Księstwo Monako drży w posadach, a wszystko z powodu rzekomej próby ucieczki sprzed ołtarza narzeczonej księcia Alberta.
W mojej kosmetyczce też rewolucja - za sprawą kolejnej paletki Sleeka czyli niemal kultowej już "Monako".
To od niej tak naprawdę zaczęła się moja miłość do Sleek'a - w wygooglanych słoczach tej paletki zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Całe szczęście - ze wzajemnością.
Paletka składa się z 12 nasyconych kolorów. Bajeczne, wakacyjne. Mocne. Gdy otworzyłam kasetkę, mina trochę mi zrzedła - aż trzy turkusy. a ja tak nienawidzę turkusów.
Granat jest ok - do granatu przekonałam się tydzień wcześniej, bo właśnie wtedy dostałam swoją "Bohemian". A granat z "Monako" czyli "Midnight Garden" to dokładnie ten sam kolor. Czyli mam dwa boskie granaty :-D Dla mnie bomba ;-)
Oprócz niego w paletce jest jeszcze Bamboo (matowy śmietankowy - bardzo kryjący), Aquamarine (matowy jasny turkus), Sunset (metaliczna czerwonawa miedź), Washed Ashore (opalizujący brzoskwiniowy - boski!), Magenta Madness ( matowa fuksja) i Summer Breeze (wygląda tak jak się nazywa - delikatny ciepły matowy turkus).
Największym zaskoczeniem był dla mnie Sand Walker - matowy piaskowy beż. Na palcu - nic nie widać, na grzbiecie dłoni - nic nie widać, na wewnętrznej stronie nadgarstka - ani cienia koloru! Niewypał! Bubel w palecie Sleek'a!
Dopiero nałożony na powiekę pokazał swoje prawdziwe oblicze - matowy piasek plaży w Łebie. Piękny. Jakby stworzony dla mnie - bladej, piegowatej popielatej blondynki i szaro-niebieskich oczach. Cudownie gra z Aquamarine.
Użyłam Sand Walker, Aquamarine i Midnight Garden. Łuk brwiowy rozświetliłam ... rozświetlaczem Sleek :-)
W paletce są jeszcze Kiwi Zest (metaliczna zieleń kiwi), Lotus Flower (metaliczny rozbielony jasny fiolet), Humming Bird (metaliczny turkus opalizujący na złoto - kupił mnie) oraz Moors Treasure (matowa ciemna wiśnia).
A to makijaż z wykorzystaniem Lotus Flower, Magenta Madness i Midnight Garden.
Paletka jest świetna. Skłania do eksperymentów i zabawy z makijażem, a do tego daje duże pole do popisu - ta paleta barw! Mam ją od kilku dni, a już jest na szczycie mojej listy ulubieńców.
Cienie są maleńkie, ale bardzo wydajne i mocno napigmentowane. Nie wiem, czy uda mi się kiedykolwiek skończyć "Monako", ale jeśli tak to z pewnością będę chciała ją jeszcze raz kupić.
Tyle, że to limitowanka :-(
Duże dziewczynki mają większe potrzeby. Zakupoholizm wcale nie musi być patologiczny. Wystarczy ograniczyć się do kupowania tego, czego naprawdę się chce i co będzie cieszyć. Mam szafę wypchaną ubraniami i pękającą w szwach kosmetyczkę. Przy pomocy tego bloga postaram się z nich zrobić dobry użytek. Będę opisywać nie tylko swoje ciuchy i makijaże, ale również polecać lub odradzać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo podoba mi się pierwszy makijaż, śliczne kolory! Drugi za to pięknie podkreśla kolor tęczówki :)
OdpowiedzUsuńPalety Sleek kuszą mnie ze wszystkich stron, może w końcu się na jakąś skuszę...;)
To poczekaj jeszcze chwilkę - do pokazania zostały mi jeszcze "Chaos" i "Acid" :) Czaję się też na "Curaccao" - ma piękną czerwień :)
OdpowiedzUsuńfajnia fajna , tez planuje ją zakupic ale nie teraz .zapraszam do siebie www.saharu88.blogspot.com dodaje do O
OdpowiedzUsuńkochana przewspaniale opisałas paletkę, pierwszy raz tak dobrze mi się czytało recenzje produktu:) Dziękuję:D
OdpowiedzUsuń