wtorek, 9 sierpnia 2011

Jasna strona mocy

Najwyższy czas na recenzję kosmetyku, który podbił mojej serce. Odżywkę Yves Rocher do jasnych włosów dostaję od mojej ukochanej teściowej; w ciągu ostatnich 3 miesięcy zużyłam już dwie butelki. Więcej jej nie kupię tylko dla tego, że producent wycofał ją z obiegu i zastąpił inną serią, a także dlatego, że kompletnie nie nadaje się do pielęgnacji rudych włosów.

Na początku wiosny zaczęłam marudzić, że wypadają mi włosy. Wtedy mama mojego TŻ podarowała mi tę oto odżywkę obiecując, że bardzo poprawi kondycję moich włosów. Nie wierzyłam w to zbytnio, bo przecież drogeryjne odżywki nie robią nic. 
Rozczarowałam się. I to bardzo miło. Produkt i jego działanie przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Faktycznie wyraźnie odżywia i nawilża włosy, które właściwie już od pierwszego użycia stają się bardziej miękkie, błyszczące i gładkie. Wyglądają zdrowo. 
Odżywka pachnie obłędnie (całe szczęście nowa seria ma ten sam zapach) - miodem, rumiankiem, pszczelim pyłkiem. 
Bardzo mocno i intensywnie rozjaśnia włosy. Już od pierwszego użycia, nawet jeśli trzymamy ją tylko 1 minutę (tak zaleca producent). Przy regularnym stosowaniu odcień jest coraz jaśniejszy.
Moje naturalnie jasne popielate włosy rozjaśniła niemal do platynowego blondu bez żadnych żółtych refleksów :D
Jest też druga strona medalu - razem z szamponem i WAXem niemal całkowicie ściągnęła mi intensywnie rudy kolor z włosów. Wystarczyły dwa mycia, a użyłam permanentnej farby :D

Polecam, szczerze polecam, ale tylko do jasnych włosów :)

2 komentarze: