Są takie książki, które wchłaniamy i tuż po przeczytaniu zapominamy. Całe szczęście są też takie, bez których nie wyobrażamy sobie życia.
"Hemoroidy Napoleona" Pila Masona należą do tej drugiej kategorii. Dziś, już po raz drugi, przedłużyłam sobie przetrzymywanie tej książki o kolejny miesiąc (dziękuję miłym paniom z biblioteki na ulicy Mokotowskiej :D ) i będę się nią cieszyła do końca wakacji.
Tytuł może odstraszać, ale to nic innego, jak zbiór krótkich i dość zabawnych anegdot historycznych - od starożytności do współczesności. Tych ostatnich jest najwięcej. Autor podzielił powiastki na kilka kategorii - m.in. "wojna", "polityka", "sport", "nauka" czy "sztuka", dzięki czemu bez problemu możemy znaleźć to, co nas najbardziej interesuje.
"Hemoroidy Napoleona" to lapidaryczny leksykon; nie ma potrzeby czytania go od deski do deski, ale książka wciąga i trudno się od niej oderwać.
Wpisuję ją na moją "wishlistę", bo to jedna z pozycji, które chcę mieć na własność. Na pewno jeszcze nie raz po nią sięgnę i chętnie będę cytowała na tym blogu :P
Książkę ilustruję moim ulubionym lakierem wakacji AD 2011. To kolejna emalia Celli - tym razem pastelowy seledyn nr 02, który producent nazywa "koktajlem z awokado i kiwi". Taki koktajl musi być obrzydliwy w smaku, ale kolorek jest bardzo apetyczny :)
piękny kolor
OdpowiedzUsuńJak wyglądałby koktajl z hemoroidów Napoleona?
OdpowiedzUsuń