Ostatnio pytacie, czemu nie rozcieram kolorów. Owszem rozcieram. Ale nie zawsze.
Czasem:
- mam ochotę na graficzny makijaż - wtedy liczy się precyzja, cienkie linie i dokładne ostre krawędzie :)
- nie wszystkie zestawienia kolorystyczne warto rozcierać - żółć i fiolet albo śliwka i oliwka wyglądają bardzo korzystnie, ale roztarte dają efekt siniaka. Lepiej więc zostawić plamę koloru, albo zadbać o wyraźne granice.
Ale dziś, coś innego. Makijaż wykonany paletką Monaco. I dowód koronny, że potrafię blendować :P
inspiracja, jutro biore się za moja dziewiczą monaco ;D nabiera mocy urzędowej ;D jutro eksploduje ferią kolorów!
OdpowiedzUsuńKolejny piekny makijaż oka!:)
chciałabym się tak umalować, ale zawsze jak nałożę jakąś brzoskwinię czy inny wyraźniejszy kolor niż jasny beż to wydaje mi się ,że wyglądam jak papuga i rozcieram wszystko tak ,że kolor staje się wyblakły i nie wygląda tak, jakbym tego chciała :(
OdpowiedzUsuńFaktycznie potrafisz i wole taką wersje roztartą makijazu ;) Dzięki za wyjaśnienie :)
OdpowiedzUsuń