sobota, 20 sierpnia 2011

Skarb kibica

 Dziś jedyny warszawski klub piłkarski zmierzył się z jednym z klubów łódzkich. Niestety, z przyczyn niezależnych od nas, nie dane mi było oglądać tego meczu.
Wynik już znam, powtórkę albo najlepsze momenty obejrzymy sobie razem z TŻ, jak mój ukochany wróci do domu.


Bo mój ukochany teraz pewno maluje łazienkę albo skręca szafki kuchenne. Mnie też skręca w środku. A - bo nie ma mnie tam z nim, B - bo nie mogę się doczekać przeprowadzki, C - bo nie lubię być chora, a jestem.
 Na pocieszenie lekki makijaż w barwach klubowych. Niech żyje Sleek i jego czerwone cienie. Tym razem wygrzebałam go z paletki Circus.

 A tak makijaż prezentuje się na kibolu, którego boli brzuch.
 O, tu kibolowi oczy z orbit wychodzą ;)

4 komentarze:

  1. Piękny, czarno-biało-czerwono-czarny makijaż. Niech się zielone mendy spalą z zazdrości, wstydu i paru innych przynależnych im uczuć :-*

    OdpowiedzUsuń