niedziela, 10 lipca 2011

Diva of Genewa

Wyobraźcie sobie, że trzech geniuszy finansowych III Rzeszy układa szatański plan wyprowadzenia z państwa setek milionów dolarów. Pieniądze deponują w Szwajcarskich bankach, a depozyt opatrują 30-letnią klauzulą. Pieniądze mają być przeznaczone na reparacje i zadość uczynienia rodzinom ofiar nazistów, a wykonawcami woli troje najstarszych dzieci trójki twórców paktu.
"Pakt Genewski", którym dowodzić ma młody amerykański architekt Noel Holcroft w rzeczywistości jednak jest niczym innym, jak planem odrodzenia III Rzeszy.

Jak to u Ludluma, nic nie jest jasne, aż do ostatniej strony, a my dowiadujemy się wszystkiego razem z głównym bohaterem.
Przedstawiam wam pierwszego z mieszkańców Kuferka na Lepsze Czasy :-), który to kuferek ulega właśnie likwidacji.

Bohaterem dzisiejszego odcinka jest jeden z licznych prezentów bez okazji, który dostałam od Myszki.

Oto Diva of Geneva!
Lakier jest piękny i niejednoznaczny. To ciemny, śliwkowy fiolet ze złoto-patynową poświatą. Bardzo widowiskowy, elegancki i raczej wieczorowy.










Ma wszystkie najlepsze cechy lakierów OPI - na paznokciach daje niezwykłe efekt, pokrywa je piękną taflą (wystarczą dwie warstwy), jest dość trwały (przy zachowaniu elementarnych procedur nakładania) i nie barwi płytki paznokcia, co przy ciemnych kolorach zdarza się dość często.
Nic dziwnego, że włożyłam go do Kuferka. Jest tak piękny, że szkoda go używać ;-) Ale z drugiej strony, życie jest zbyt krótkie, by mieć brzydkie i nieciekawe pazurki :-)

2 komentarze:

  1. Oj, Myszka, kimkolwiek jest, ma świetny gust, kolor nieprzeciętny i śliczny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę :D
    Mnie niestety nikt nie rozpieszcza takimi cudeńkami, ehh... ;( ;))

    OdpowiedzUsuń