W weekend wybrałam się z Mamą TŻ i Myszką na lumpy. Wcześniej nie przejawiałam zbytnio instynktu łownego - w pełni zadowalałam się tym, co znajdowałam w sieciówkach, a w mojej szafie dominowała ZARA i H&M. Dopiero Mama TŻ obudziła we mnie drapieżcę i pokazała, że największą radość i satysfakcję przynoszą zakupy, które nie przetrzebiają portfela.
W szmateksowych zakupach bardzo istotna jest również świadomość, jak unikalna jest rzecz, którą wygrzebałyśmy :) Oto moje weekendowe zdobycze:
Torebka w kształcie koła. Z plecionej słomy, ze skórzaną rączką i długim paskiem w kolorze karmelu. Płaska, zapinana na suwak. W środku beżowa podszewka w brązowe kropki.
Stan bajecznie idealny :)
Wygrzebałam ją na dnie wielkiego kosza z najbrzydszymi torbami świata :)
Już się nie mogę doczekać jej premiery :)
Pasek jest na tyle długi, że koło kończy mi się na wysokości kolan :D
Pasek wygrzebany z dziesiątków innych. Krótki, lakierowany. Kupiony dla klamerki. Będę nim spinała w talii sukienki i cienkie swetry.
Koszulka na mecze. Z Lady Gagą, promująca "The Fame". Na wagę :)
Koszulka "dla mania". Urzekł mnie kolor i Bambi. Również na wagę.
Kolejny meczowy t-shirt. Z tego samego wieszaka co poprzednie i również na kilogramy. Nowy, z metką Top Shop'u. Ma urocze falbanki przy rękawach :)
Żakiet o jakim marzyłam. Czarny, dopasowany, do kolan, z detalami.
Również na wagę.
Te guziki są boskie. A co najważniejsze - to żadna atrapa, nawet te z boku się rozpinają :)
Może na mecze? Choć nie całkiem czarna. Jedna z niewielu wycenionych rzeczy. Przy kasie okazało się, że kosztuje trzy razy mniej, niż głosiła metka :D
Kobaltowa sukienka kupiona na wszelki wypadek, gdyby jednak w tym roku było jeszcze lato :)
Pasek i sukienka, świetne! Też lubię buszować w lumpkach :)))
OdpowiedzUsuńPasek mnie urzekł, świetny! Sama muszę się udać na łowy :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie pasek i sukienka:)
OdpowiedzUsuńlubię lumpy można wygrzebać cudeńka :)
OdpowiedzUsuńfajny paseczek
http://beauty-and-make-up-fashion.blogspot.com/