Przedstawiam wam dziś kosmetyk, który bardzo lubię i jestem z niego zadowolona, ale postawiłam sobie za cel do końca roku (niestety, do końca wakacji raczej mi się nie uda) wciągnąć go na listę Denko Prodżekt.
Róż z roświetlaczem od Bourjois kupiłam w zeszłym roku na fali miłości do pomarańczowych i brzoskwiniowych policzków.
Pierwotnie planowałam zakupić klasyczny wypiekany róż tej samej marki, ale ponieważ jestem sroką, która lubi zarówno błyskotki, jak i nowości, nie mogłam oprzeć się temu bliźniakowi.
Zarówno róż, jak i rozświetlacz są dość specyficzne i mocno napigmentowane. Trzeba lekkiej ręki, by nie zrobić sobie krzywdy. Załączony pędzelek jest jak najbardziej w porządku, ale ja wolę nakładać ten kosmetyk czymś większym, żeby nie mieć zbyt wyraźnych puciek.
Stosuję go albo zgodnie z zaleceniami producenta - matowy róż w załamaniu kości policzkowej i jarzmowej, zaś rozświetlacz u ich szczytu, albo mieszam oba kosmetyki i stosuję tak jak bronzer. Oba efekty są miłe dla oka. Wybrany przeze mnie kolor - 05 Tein mat rose/dore - daje bardzo naturalny i zdrowy efekt. Niestety rozświetlacz jest dość ciemny i zupełnie nie nadaje się do rozjaśniania łuku brwiowego.
Sam kosmetyk jest bardzo wydajny - pewno dlatego "męczę" go tak długo i to też stawia pod znakiem zapytania moje "denkowe" plany. Do plusów zaliczam również pędzelek - mały, ale solidny i z dobrym włosiem, więc nie linieje - oraz mocne, ładne opakowanie z małym, ale bardzo przydatnym lusterkiem.
Używam go od roku, a minusów nie znajduję. Zatem polecam z czystym sumieniem :-)
bardzo ładny, jest wyrazisty ;)
OdpowiedzUsuń