środa, 13 lipca 2011

Mandarynka i inne rozkosze



Jestem rozpieszczonym pieszczochem. A to z powodu wysypu prezentów i suwenirów, którymi obsypały mnie ostatnio obie Mamy - moja własna i teściowa :)

Od Mamy TŻ mam coś, czego TŻ nie szczerze nie znosi - smakowy błyszczyk do ust :-)

Ten jest galaretką o smaku pomarańczowej landrynki od Yves Rocher. Mniam.


Na ustach daje całkowicie transparentny efekt. Jest raczej nie trwały, ale może to moja wina - pewno nosząc go, często się oblizuję ;-) Za to TŻ po każdym pocałunku parska i wyciera się ;-)

Z kolei moja rodzicielka przywiozła mi wyjątkowo przyjemnego suwenira z gór (mogłam przecież dostać ciupagę albo pseudo oscypka).

 Bardzo podobają mi się takie "ludyczne" korale. Są lekkie i wyjątkowo przyjemnie się je nosi. Pewnie wiążę je nieprawidłowo, bez ozdobnej kokardki, ale bardzo nie lubię, gdy coś mnie "dusi". Z tego samego powodu nie noszę golfów :-D

8 komentarzy:

  1. "ludyczne" koralne - są bardzo ładne ;D:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Błyszczyk daje śliczny efekt. Bardzo przypadły mi do gustu korale w wersji granatowej, lubię takie oryginalne dodatki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój chłopak tak samo reaguje na błyszczyki i pomadki :) ładny ten błyszczyk, nie miałam jeszcze nic z tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. błyszczyk i dodaje do obserwowanych zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  6. rzeczywiście, z ciupagi marny byłby pożytek ;) a jeśli chodzi o golfy... jak ja Cię dobrze rozumiem! nie znoszę tego ustrojstwa!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój chłopak wyciąga mi błyszczyki z torebki, bo "wstrętnie wyglądają na ustach" :P
    A korale są świetne !

    OdpowiedzUsuń
  8. Błyszczyki powinny być na liście rzeczy zakazanych obok kobiecej piłki nożnej, PiS-u i komedii z Jimem Carey'em. Lepią się, śmierdzą i nazywają się prawie tak, jak poseł Błaszczak (stąd PiS na liście).

    OdpowiedzUsuń