poniedziałek, 18 lipca 2011

Sztuka wymaga poświęceń

Wątek tatuaży jest bardzo popularny na blogach urodowych. Tyle, że z tego co widziałam, poruszają go głównie osoby, które tatuażu nie mają :-)

Ja mam - co więcej dziś o 14.00 mam kolejną sesję nakłuwania :-) Od marca robię ten sam tatuaż. Jest duży - zajmuje całą górną część moich pleców, misterny i moim zdaniem bardzo piękny.

 To wzór, na który się zdecydowałam - witraż "Irysy" Wyspiańskiego. Tak tatuaż będzie wyglądał po zakończeniu pracy i wygojeniu.

Ale tak wyglądał po pierwszych trzech godzinach prac :- ) czyli w marcu. Kolejne zdjęcia pokażę chyba dopiero po zakończeniu dłubaniny.

Teraz czas na kilka faktów, które mogą wam w przyszłości podjąć decyzję o tatuowaniu lub na zawsze odebrać ochotę na tego typu przygody. Powstrzymam się od morałów i truizmów, takich jak dbałość o higienę czy dobra opinia wybranego przez nas studia :-)

1. Tatuowanie boli. Nie ma co się oszukiwać - to poważna ingerencja w ciągłość skóry. Czasem leje się krew, czasem robią się strupki. Nie ważne, co wam mówiono - boli i już.

2. I boleć musi. Jeśli wasz tatuażysta pozawala wam na znieczulenie się np. alkoholem - w ogóle nie siadajcie na fotel. Boleć musi, bo w ten sposób wasze ciało wysyła sygnał, że wszystko jest w porządku albo ma już dość. Ból tatuowania nie jest koszmarem nie do wytrzymani - to raczej pewna niedogodność, która po chwili mija. Kiedy wasze ciało będzie miało dość - da wam znać. Ból będzie silniejszy, a oderwanie igły od skóry nie przyniesie ulgi i nie przerwie nieprzyjemnego uczucia.

3. Miejsce, które wybieramy do da zdobienia ma wpływ na to, jak bardzo będzie bolało. Przyjęło się twierdzić, że miejsca złożone z tkanki tłuszczowej i mięśniowej lepiej znoszą tatuowanie (łydki, ramiona, przedramiona, biodra, pośladki), zaś najbardziej bolesne są te, w których kości umiejscowione są płytko pod skórą (kręgosłup, kolec biodrowy, stopa, czaszka). To prawda. Równie nieprzyjemnie będzie, jeśli tatuaż chcecie zrobić w miejscach silnie unerwionych lub erogennych. Prosty test - jeżeli nawet delikatne muskanie danego kawałka skóry (np na karku - jestem tego świetnym przykładem) sprawia ci przyjemność, możesz się spodziewać, że robiąc tam tatuaż będziesz odczuwać ból.


4.Timing is everything. Na komfort i powodzenie zabiegu gigantyczny wpływ ma ... faza cyklu, w której jesteśmy. Najlepiej tatuować się w czasie owulacji. Tatuowanie się tuż przed, w trakcie oraz tuż po okresie to nie najlepszy pomysł - będzie bardziej bolało, będziemy bardzo krwawiły, tatuaż będzie się dużo dłużej goił (nawet po zagojeniu się naskórka i złuszczeniu strupka, głębsze warstwy skóry mogą być uszkodzone i bolesne, na długi czas uniemożliwiając tatuowanie), a barwnik może się po prostu nie przyjąć.

5 Na trzeźwo. Nie radzę pić alkoholu przed, w tracie i tuż po zabiegu - bólu to nie uśmierzy, a może dać efekt podobny do opisanego wyżej.

6. Tatuaż trzeba poprawiać. Niestety - jeśli chcemy zachować jego piękno, co kilka lat (5-10) należy poprawić kontury i/lub kolor).

7. Nie wybieraj tatuażu z katalogu ani takiego, który widziałaś u kogoś innego. Tatuaż jest nie tyle ozdoba, co znamieniem. Będzie się z nami zmieniał, starzał. Żył. Posiadanie popularnego tatuażu jest dużo gorsze, niż spotkanie na imprezie kogoś w takiej samej kiecce. To jak posiadanie tego samego nosa co znienawidzona sąsiadka z parteru. I pryszczata laska z równoległej klasy. I pierwsza miłość twojego męża. ;-)

Ufff... to chyba tyle :) Jakieś pytania ? :)

9 komentarzy:

  1. Nie obraź się, ale na bym nigdy nie oszpeciła tak swojej skóry...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie obrażam się :) Wiem, że temat jest kontrowersyjny. Z myślą o zrobieniu tego tatuażu nosiłam się równiutkie 10 lat. W końcu się zdecydowałam. I nie żałuję :) Tylko bym spróbowała ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To dobrze....
    Ja jakoś tego nie lubię. Podobają mi się takie malutkie tatuaże, ale nie duże.
    Dobrze, ze to przemyślałaś

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię tatuowania i nigdy się na to nie zdecyduję, ale muszę przyznać, że wybrałaś ładny wzór :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Okropne. Jak można się tak oszpecić? I co ten Wyspiański sobie myślał, kiedy rysował wzór?

    OdpowiedzUsuń
  6. sneer_lm - pozwolę sobie wtrącić - każdemu podoba się co innego, co moim zdaniem jest jak najbardziej prawidłowe. Również jeśli chodzi o sztukę, którą trzeba zrozumieć, by ją docenić. Szczerze mówiąc, nie widzę nic dziwnego we wzorze irysów, które w tym wypadku są witrażem... Na przyszłość - mógłbyś wyrażać swoje myśli bardziej czytelnie i z większą kulturą.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Paramore: Na przyszłość mogłabyś wziąć pod uwagę, że istnieje coś takiego, jak ironia. Plecy, na których tworzony jest wzór należą do mojej narzeczonej. Ręka, która wzór na plecach umieszcza należy do mojego szwagra. A całość coraz bardziej mi się podoba (zwłaszcza, że widziałem dziarę w znacznie wyższym stadium zaawansowania) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam Cie, ja bym nie dała rady, tatuaż nie dla mnie, nawet jakis malutki...

    Piękny wzór i inspiracja

    OdpowiedzUsuń
  9. odważny ten tatuaż, ale piękny! Wyspiański to był gość... :))polecam jeszcze Alfonsa Muchę, tworzył w podobnym klimacie, choć w nieco odmienny sposób :))

    OdpowiedzUsuń